Drony zbierające owoce stworzone w Izraelu

Takie “skrzydlate maszyny” mogą znacznie ułatwić życie ludziom zajmującym się hodowlą wieżowców “użytecznych prezentów”. Rzeczywiście, z powodu braku pracowników, wiele dojrzałych owoców znika.

Kiedyś myśleliśmy, że drony to tylko środek rozrywki lub idealny obserwator i zwiad w wojnach nowej generacji, ale daj spokój, pomoc tych skrzydlatych lotników jest również pożądana „w życiu cywilnym”. Do podobnego prostego wniosku doszliśmy w małym Izraelu.

Prostym powodem, dla którego ludzie tak bardzo potrzebują dronów, jest wykorzystanie tych niestrudzonych pracowników w rolnictwie. Służą dwóm celom: zwiększeniu ilości i jakości zbieranych owoców oraz odciążeniu rolników. Znowu wystarczy spojrzeć na standardowe pole zwykłego wiejskiego „pracowitego robotnika”, by zobaczyć banalny obraz olejny – marnuje się mnóstwo owoców na nic. A cena takiego „roztrwonienia” wynosi 30 miliardów dolarów rocznie, co jest dość znaczące dla małego Izraela. I wszystko, co udało im się zebrać, ale zebrać z opóźnieniem dwóch tygodni – wszystkie te owoce stracą 80% swoich witamin i innych wartości odżywczych.

„Bohaterem”, który przyczynił się do rozwiązania problemu, okazał się startup Tevel Aerobotics Technologies, który opracował autonomiczne drony. Z powietrza przybywają pracoholicy z metalu i plastiku, usuwając z gałęzi tylko dojrzałe owoce, delikatnie przenosząc zebrany „dobro” do pozycji powietrze-powierzchnia.

Powodem, dla którego takie drony są potrzebne jak powietrze, jest brak taniej siły roboczej, której nie bardzo zależy na niebezpiecznej, niskopłatnej pracy zbierania owoców. No i drugi ważny akcent – drony mogą „ciężko pracować” nocą bez dni wolnych – w ogóle prawdziwe marzenie właściciela niewolników i plantatora.